Skocz do zawartości

Klub otwarty  ·  56 klubowiczów  ·  Zasady

Journeyman

Przesunięcie ku czerwieni


Feanor

Rekomendowane odpowiedzi

Od lat już nie pisałem żadnych opowiadań. Zawsze obudowywałem je fabularną otoczką, ile jednak można wymyślać zakręconych historii uzasadniających zatrudnienie Feanora w Tenerife czy Bayreuth. W dodatku nawet te pomysły, które jakoś tam się mi podobały, ostatecznie przecinane były przez słabsze wyniki.

 

Ale Journeyman... Journeyman to tryb, który pozwala mi przełknąć porażki. Pierwszy raz spróbowałem pod koniec ery FM20, ale ostatecznie miałem za mało czasu na rozwinięcie pomysłu. Próbuję więc drugi raz. Mój avatar nie ma żadnych uprawnień i doświadczenia piłkarskiego. Odrzuciłem też możliwość prowadzenia reprezentacji krajowych przez pierwszych 5 lat kariery (bo taka Gruzja, to chciała mnie zatrudnić już na starcie :) ). Dorzuciłem sobie jeden element: chcę w tej karierze poprowadzić ku zwycięstwom Widzew i Liverpool, jeśli tylko się da. Jeśli osiągnę mistrzostwa krajowe tymi klubami (hehe, no jasne), to uznam sejw za udany.

 

 

I

Smuta

 

Początek był... zniechęcający. Zacząłem chyba w sierpniu i większość klubów ignorowała anonimowego Polaka. No, zgłosiła się potężna Puszcza Niepołomice i jacyś Islandczycy, których nazwy nawet nie zapamiętałem, ale pomimo moich najszczerszych chęci i grzecznościowych ukłonów z ich strony - zatrudnili kogoś innego. Dzięki bogom za opcję z automatyczną kontynuacją...

 

8 XI nadeszła zmiana! Ałania Władykaukaz, klub z rosyjskiej 1 ligi (czyli drugiego poziomu rozgrywek), a ja przecież jestem na tyle stary, że pamiętam czas gdy zdobywała ona mistrzostwo kraju! Tak długo czekałem, a nazwa była na tyle atrakcyjna, że nie zastanawiałem się ani chwili. A powinienem. Bardzo powinienem. Ałania była na ostatnim, 22 miejscu w tabeli, miała okrągłe 0 funtów (no tak, przecież nie przejdę na ruble) na transfery, morale na dnie. Ale prawdziwa groza czekała na mnie dopiero przy okazji mojego pierwszego meczu, z Jenisejem Krasnojarsk - MUSIAŁEM wystawić w składzie kogoś u-22. Może i samo w sobie nie wygląda to źle, gdyby nie fakt, że  mój poprzednik.... zgłosił do składu tylko dwóch takich piłkarzy! Khetaga Kocziewa (obiecujący środkowy obrońca, ale z bardzo słabymi możliwościami kondycyjnymi) i Gieorgija Natabaszwilego (przeciętny bramkarz). No znakomicie... Ostatecznie postawiłem na bramkarza.

 

Co było błędem. Przegraliśmy 0-5, pomimo stosunku strzałów w wymiarze 14-13 (a xG 1.38-1.04).

 

Od tej pory zacząłem wystawiać Kocziewa. Szybko przy okazji odkryłem, że nie dość tego, że słabowitego młokosa muszę wystawiać - ja muszę go zostawić na boisku do końca meczu! No, chyba że wstawię innego młodzika... czyli Natabaszwilego :/ Obecnie nie widać procentów zmęczenia, ale dodam, że biedny Kocziew czerwone serduszko zaczynał mieć w okolicach 55 minuty :D

 

Próbowałem grać 442 z kontrataku i dało to dziwne efekty. Otóż nadal przegrywałem, ale z... przewagą posiadania piłki. No, dosyć niekonwencjonalna gra z kontrataku. Efektem była porażka z Wołgarem, Spartakiem II, Tomem Tomsk (1-2, 0-1 i 1-3). Przy okazji odkryłem, że klub nie ma: asystenta menadżera, skautów i trenerów. No i jakichkolwiek zasobów poparcia dla mnie: z 25 zawodników, 22 utworzyło frakcję rebeliancką, chcącą mego odejścia.

 

Mam poważne przeświadczenie, że mojemu awatarowi i tak dobrze się żyło. Władykaukaz, rosyjska pięść wznosząca się nad Kaukazem, to przecież miasto południa, z fajnym, górskim klimatem (w chwili gdy to piszę jest tam ponoć 1 stopień Celsjusza, w dzień było 9), na widnokręgu przepiękne góry, a do kieszeni spływało mu regularnie 975 funtów tygodniowo (kilkukrotnie więcej, niż na mojej nauczycielskiej posadzie :lol: ). W dodatku zarząd na razie nie wydawał się być niezadowolony (ale był ostrożny: kontrakt kończył mi się już w czerwcu 2021 roku). Być może pomógł pierwszy punkcik, który zdołałem tam ugrać (w piątym meczu :D ) - pochodził z remisu 0-0 z Krasnodarem II. Nawet, jeśli wyglądał na jaskółkę zapowiadającą dobre zmiany, to w samej końcówce listopada Niżny Nowogród wyprowadził mnie z błędu: 1-4 i żadnych szans na sukces.

 

Nadal 22 miejsce i 11 punktów straty do bezpiecznej strefy.

  • Lubię! 5
  • Uwielbiam 1
Odnośnik do komentarza

II

Klopp mit uns

 

Seria listopadowych niepowodzeń miała pewne elementy wspólne. Prawie za każdym razem mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki (przy próbie grze z kontry), prawie wszystkie bramki tracone przez nas wyglądały tak: prostopadłe podanie rozrywające naszą linię obronną, napastnik wychodzący na pozycję pojedynku sam na sam z bramkarzem (było to o tyle prostsze, że jednym z naszych centralnych obrońców był umierający ze zmęczenia Kocziew). Wychodziło na to, że trafiani byliśmy przez... kontrataki dużo silniejszych rywali. W tej sytuacji postanowiłem zerwać z dotychczasowym założeniem taktycznym i pójść utartym szlakiem gegenpressingu. Formacja 4123.

 

W grudniu liga miała tylko jedną kolejkę. Ałanii przyszło zagrać z 14. w tabeli Czajką PiesczanokopskojeMedia absolutnie skazywały nas na pożarcie, a na domiar złego zarząd po raz pierwszy wydał z siebie groźny pomruk: zapowiedział, że jeśli zawodnicy nie skończą ze mną konfliktu, to wylecę z klubu jeszcze przed zakończeniem mojego krótkiego kontraktu. Swoją drogą, to charakterystyczne, iż w ultimatum nie zawarli nic o wynikach sportowych. Mecz z Czajką zakończył się remisem: znowu miałem przewagę w posiadaniu piłki (60-40), ale pod bramkami dominowali oni (sześć do dziesięciu strzałów, w xG prawie dwukrotna przewaga). Czy mogłem więc traktować to jak jakiś progres? Trochę tak, bo pierwszy raz w ocenach piłkarzy siódemka lub lepiej pojawiła się nie tylko przy bramkarzu (swoją drogą, Soldatienko jest nieprawdopodobny: podyktowano przeciw mnie cztery karne, dwa wybronił, dwa były niecelne, nie straciłem żadnej bramki). 

 

To nie zakończyło kryzysu. Poparcie zarządu spadło do 2+ (nie pamiętam w sumie, kiedy w efemie miałem tak niskie), a mój bramkarski bóg Soldatienko zapowiedział, że chce odejść do silniejszego klubu (i z bólem serca na to przystałem). Tym niemniej: rozpoczęła się przerwa zimowa, otworzyło się okienko transferowe i mogłem kupić kontener młodzików, co trochę polepszyło moją sytuację kadrową (kupić to dużo powiedziane, przy zerowym budżecie brałem z wolnego transferu). Dotarł też ktoś bardziej doświadczony: Anton Szendrik, taki trochę bezpaństwowy (bo z Krymu) 34-letni obrońca.

 

Marzec z Gegenpressingiem przywitał mnie tak przygnębiająco, jak to tylko marce potrafią. Dwa kolejne 0-1 z Torpedo Moskwa i Akronem (w tabeli nr 10 i 11, sąsiedzi) sprawiły, że zacząłem łkać za tą całą Puszczą Niepołomice, która tak strasznie odrzuciła moje CV. Szczególnie upokarzający był mecz z Torpedo, bo Akronowi akurat stawiliśmy twardszy opór. W gazetach zaczęto zastanawiać się, kto mnie zastąpi. I wtedy na białym koniu przyjechała SKA Chabarowsk, ósma drużyna ligi, która WRESZCIE PRZEGRAŁA (0-1). 

 

PIERWSZY RAZ WYGRAŁEM W TEJ CHOLERNEJ ROSJI.

 

Nie ostatni zresztą. Islam Maszukow, napastnik który pogrążył Chabarowsk, dołożył kolejne trafienie w spotkaniu z Dynamem Briańsk. Zwycięstwo o tyle istotne, iż Dynamo było zespołem nr 21... a teraz już 22 w lidze, gdyż wreszcie Ałania oderwała się (ociężale) od dna. Dwa razy po 1-0! Szaleństwo!

 

Dobre czasy przyszły akurat w momencie, w którym czekały nas wyjazdy do drużyn nr 2 i 4, Orenburga i Baltiki........

  • Lubię! 1
  • Uwielbiam 1
Odnośnik do komentarza

III

Siedem mgnień wiosny

 

FK Orenburg, czwarta drużyna rosyjskiej  pierwszej ligi, przyjechała 21 III 2021 roku do mojej Osetii na fali czterech już spotkań bez porażki, powoli zmierzając do odzyskania pozycji lidera (Orenburg był nim aż do 14. kolejki). I było to na boisku widać, bardzo było widać, wgnieciono nas w murawę i zalano cementem. 

 

Ale bramki nie strzelono. 25 strzałów naszych rywali, w tym jeden z karnego. Ja odpowiedziałem jednym. Skończyło się na 0-0. Soldatienko wyszedł obronną ręką Z PIĄTEGO KARNEGO Z RZĘDU!

 

Moje gnoje w szarych koszulkach (szare barwy <3 ) nadal miały muchy w nosie, ale po tym orenburskim cudzie zarządowi zaufanie podskoczyło do 3+. Awansowałem na 20 miejsce w lidze.

 

Teraz Bałtika Kaliningrad, wicelider tabeli. Trzecia minuta, boczny obrońca Batraz Chadarcew znalazł się w polu karnym gości, strzał w okienko, GOL!!!!!! Impossible is nothing! Bałtika znalazła się w takim szoku, że na serio przycisnęła mnie dopiero w drugiej połowie, ale defensywna wersja gegenpressingu połączona z wirtuozerią Soldatienki dała nam zwycięstwo 1-0. Jeden do zera z wiceliderem. Nadal byliśmy na 20 miejscu, do bezpiecznej strefy nadal brakowało nam 7 punktów, ale na końcu tego tunelu pojawiło się światełko...

 

Wstrzymajmy jednak fanfary, bo wraz z końcówką marca sytuacja się pogorszyła. Fakieł Woroneż, Nieftiechimik Niżniekams no i wreszcie Tekstilszczik Iwanowo - pasmo trzech remisów (1-1, 0-0, 1-1). Szczególnie ten ostatni był frustrujący, bo Tekstilszczik (ależ mam frajdę płynącą z oglądania stylistyki tych nazw :) ) to klub w strefie spadkowej... 6 kolejek do końca, nadal 20. miejsce...

 

14 IV pojechaliśmy do stolicy, by zmierzyć się z Wielesem, drużyną nr 19 w lidze. Już w szóstej minucie gospodarze wbili nam gola, który sprawił, że odruchowo zacząłem szukać kombinacji alt-tab na klawiaturze. Co więcej, do mniej więcej 20 minuty kolejne akcje wyprowadzali wyłącznie piłkarze Wielesa. Uznałem wtedy, że uparte pchanie ataków środkiem pola to być może w Moskwie nienajlepszy pomysł i wzmocniłem skrzydła. Dwie minuty później Chadarcew strzelał rzut karny, 1-1, dziękujemy, wracamy do gry.

 

Długo, długo nic. To znaczy trochę kłamię: z nieba żółte kartki zaczęły spadać niczym wiosenny deszcz. Ale poza tym nic. Aż wreszcie w minucie 72 mój najlepszy snajper, Islam Maszukow, potężną bombą zaskoczył bramkarza gospodarzy i wyszliśmy na prowadzenie (syn spojrzał na mnie podejrzliwie, gdy bezgłośnie zacząłem wywijać pięściami przed monitorem). A trzy minuty później był znowu remis!!!! 2-2 :(

 

Mecz jednak trwa trochę dłużej, niż 75 minut. W minucie 89 Allon Butajew, mój rezerwowy obrońca dał mi zwycięstwo! Ciągle jesteśmy w grze! 19. miejsce w lidze.

 

Cztery dni później pokonaliśmy 1-0 Czertanowo Moskwa i znaleźliśmy się na miejscu 18. Do bezpiecznego szesnastego brakuje nam........... jeden punkt. Cztery mecze do końca, przeciwnicy kolejno na trzeciej, siedemnastej, siódmej i... szesnastej pozycji.

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

IV

Astrachań

 

Krylja Sowietow Samara - pierwszy z czterech akordów kończącego się sezonu. Drużyna numer trzy ligi.

 

Po meczu ze mną numer jeden. Po dziewięciu meczach bez porażki, porażka. Zaczęło się od tego, że pierwszy raz w siedmiu przypadkach Soldatienko skapitulował przed karnym. W tym momencie już Wiedziałem. Skończyło się na 0-3.

 

Dwa punkty straty do bezpiecznej strefy.

 

W Święto Pracy, tuż po pochodzie, 1209 kibiców (w tym 11 gości, bohaterów którzy dla swojej swej drużyny pokonali 1896 kilometrów) zasiadło na władykaukaskim Stadionie Spartaka, by obejrzeć moje starcie z Szynnikiem Jarosław. Mecz był tym ważniejszy, że Szynnik znajdował się jeden punkt za mną, współuczestniczył w walce o przetrwanie. Zgodnie z planem Maszukow już w 11 minucie przyniósł nam prowadzenie, potem zaczęliśmy dominować w oczekiwaniu na drugą bramkę. Wpadła, tyle że nie do tej bramki, do której miała. 1-1!

 

Dwa punkty straty.

 

W Dzień Zwycięstwa znowu graliśmy u siebie. Mecz symboliczny, z Jenisejem, drużyną z którą stoczyłem swój pierwszy bój kiedyś tam, w listopadową słotę. Wtedy przegrałem 0-5... tym razem przypadkowy strzał Alana Kugajewa przyniósł nam zwycięstwo 1-0!! Co więcej, inne wyniki tak się splotły, że... pierwszy raz od sierpnia 2020 Ałania znalazła się ponad kreską, na 15 miejscu (a już szesnaste dawało bezpieczeństwo)!

 

I wtedy nadszedł mecz ostatni, mecz decydujący. Przyszedł czas na mecz z Wołgarem Astrachań.

 

To była kolejna bitwa o wszystko, Wołgar był na szesnastej pozycji, tuż za moimi plecami. Dalej były jeszcze dwa zespoły z potencjałem punktowym mogącym mnie pogrążyć, Szynnik i Czertanowo. Zwołałem zebranie zespołu, by uświadomić im stawkę. Odpowiedzieli mi, że niepotrzebną presję na nich wywieram. Stoję u progu zawału, a te łamagi łkają że niepotrzebnie przywiązuję jakąś wagę do kwestii utrzymania (to niemal dokładny z nich cytat)!! I zarząd dziwi się, że klub szoruje dno tabeli...

 

Psychologię przegrałem, czas na mecz.

 

Od razu na początek małe zdziwienie: Wołgar zagrał diamentem w środku, jedyny taki przypadek w lidze. Nic to, osiągnąłem lekką przewagę i luzowo kontrolowałem pierwszą połowę. No, ten mój luz zniknął w końcówce, gdy doszła mnie wiadomość iż Szynnik prowadzi niespodziewanie z siódmym w tabeli Tomem, co mnie i Wołgar zepchnęło oczko niżej. Byłem jednak szesnasty, czyli nadal nad kreską.

 

Wołgar już pod kreską. To, że to do nich dotarło, zauważyłem błyskawicznie. Druga połowa zaczęła się od ich falowych ataków. W 49 minucie strzelili bramkę. 0-1. Mój wirtualny świat stanął w miejscu i zaczął delikatny kolaps.

 

Rzuciliśmy się do ataku. Mentalność ofensywna, potem bardzo ofensywna. Tempo jeszcze szybsze. Brutalne ataki na ich najlepszych podających. Wszystko na nic, obrona Wołgaru sobie radziła. Szynnik też najwyraźniej. Krzyczę z linii słowa zachęty, słowa podniosłe, słowa plugawe. Nadal nic. No, prawie nic: gospodarze kontuzjowali mi skrzydłowego. Wpuściłem Siergieja Kramarenko, cały sezon przytulający szóstki ocenowe.

 

I ten właśnie Kramarenko w 84 minucie dał mi wyrównanie. A dwie minuty później Tomsk wbił gola Szynnikowi. I już nic się nie zmieniło.

 

15 miejsce na koniec sezonu, dwa punkty nad spadającym Szynnikiem niematakichznakówktórewyraziłybymojąulgę. Najbardziej intensywna rozgrywka OD LAT. Najbardziej satysfakcjonująca. 

 

Muszę odpocząć.

  • Lubię! 2
  • Uwielbiam 1
Odnośnik do komentarza

Pięknie! :D 

 

Ja od zawsze powtarzam, że walka (rozpaczliwa) o utrzymanie to emocje nieporównywalnie intensywniejsze niż walka o mistrzostwo. Hajlajt moich wszystkich FM-owych sejwów na przestrzeni kilkunastu lat to Hutnik Szczecin, którym... spadłem z Esktraklasy po golu Resovii w doliczonym czasie gry w innym meczu.

 

Gratulacje!

Odnośnik do komentarza

Drobne podsumowanie offtopiczne:

 

W Niemczech wygrał oczywiście Bayern, z miażdżącą, 22-punktową przewagą. Ciekawostką jest to, że wicemistrzem została... Hertha.

 

Mistrzem Polski... Lech Poznań! Legia poza podium, na które weszła Pogoń i Piast.

 

We Włoszech... Lazio. Juventus (Zebre, dlaczego fejk mi nic nie dał 😮 ) dopiero trzeci.

 

W Anglii trwa dominacja Liverpoolu, tym razem tylko z 5 punktami przewagi nad City (i ośmioma nad Chelsea). Mocno niżej United, w którym doszło do wymiany menadżerskiej, Ole musiał ustąpić pola... Ancelottiemu (szefem Evertonu został Abelardo, który dał zespołowi siódmą pozycję w Premier).

 

Teraz czekam na 30 VI, gdy kończy mi się kontrakt...

Odnośnik do komentarza

 

V

Początek nowego sezonu

 

Przerwa międzysezonowa przyniosła Ałanii trzy straty osobowe. Jedyną ważną był środkowy pomocnik Chugajew, skuszony pieniędzmi Anji Machaczkała, klubu który z dużym hukiem pojawił w mojej lidze (która swoją drogą schudła do 20 zespołów i zmieniła nazwę: teraz zwała się Olimp Russian Football Championship; nonsensownie oczywiście moim zdaniem). W zamian w składzie pojawił się wychowanek samego Fluminense, 23-letni obrońca Eduardo (kosztował mnie... 160 funtów) i jego rówieśnik, obustronny skrzydłowy Anton Terechow, którego nabyłem za zawrotną sumę 19500 funtów z Dynama Moskwa.

 

Początek nowego sezonu był... znakomity. Bez większych problemów rozprawiliśmy się z Zenitem II (1-0, przeciwnicy nie oddali żadnego celnego strzału) i Fakiełem (2-1, na pożegnanie jedną z bramek strzelił Chugajew). Potem nastąpiło bolesne otrzeźwienie. W trzeciej kolejce zmierzyliśmy się z FK Soczi, spadkowiczem z rosyjskiej ekstraklasy. 7-17 w strzałach na bramkę, 0,45-2,04 w xG, nie mogliśmy narzekać na wynik (1-3). Pożegnaliśmy się z nieoczekiwanym czwartym miejscem w tabeli, osuwając się na siódme. Narzekać powinniśmy już tydzień później, gdy po wyrównanej konfrontacji z Krasnodarem II przegraliśmy 1-2 (jedną z bramek straciliśmy po karnym, Soldatienko przestał już uprawiać te swoje czary). Lipcową przeplatankę podsumował remis 0-0 z Tomem.

 

219117911_72021.jpg.fda3c14a7868beeaf45f335483919bb2.jpg

Odnośnik do komentarza

VI

Highway to Hell

 

Początek drugiego sezonu w Ałanii sugerował jakiś progres. 11. miejsce, ładna gra...

 

Przebudzenie było tym boleśniejsze:

 

1410614138_202110.jpg.9398101d5a9b2ad4916f8d16bc1e463d.jpg

 

To, że dotąd nie rzuciłem tego w cholerę, to jakiś cud. W połowie rozgrywek jestem na 17. miejscu, czyli dwa oczka niżej niż w poprzednim sezonie i mam zdecydowanie mniej nadziei niż wtedy. Scenariusz jest prawie zawsze taki sam: przeciwnik rozrywa moją linię obrony prostopadłym podaniem. Ta linia defensywy jest od kilku miesięcy przeze mnie cofana tak, że za chwilę dojedzie do mojej bramki, wszystko na nic. By mnie dodatkowo pognębić, rywale strzelają te swoje bramki pod koniec, że wspomnę o ostatnich kwiatkach:

90 minuta

81, 82, 83 minuta (sic! ten sam piłkarz!)

75 minuta

50, 87, 91 minuta

65 minuta, 

81 minuta,

87 minuta...

 

Zniechęcenie to moje trzecie imię (po Bezsilności).

Odnośnik do komentarza
4 minutes ago, Feanor said:

No ale czy nie jest tak, że im dalej linia obrony, tym łatwiej im się przedzierać w ten sposób o którym piszę? To w sumie taki dogmat w mojej głowie jest :) 

Można przeciwdziałać przyczynom lub efektom. Efekt to piłka za plecy, więc cofasz linię obrony, ale sam mówisz, że i tak tracisz. Przyczyna to wolny zawodnik przeciwnika w środku pola, który miał czas i miejsce, żeby to prostopadłe podanie wykonać. Zamiast cofać linię spróbuj mu to utrudnić.

  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza

Obecnie mam tak:

wr.jpg.b7cb4cae9b81b95a1dea28e6cae0f5c3.jpg

1 minutę temu, verlee napisał:

Można przeciwdziałać przyczynom lub efektom. Efekt to piłka za plecy, więc cofasz linię obrony, ale sam mówisz, że i tak tracisz. Przyczyna to wolny zawodnik przeciwnika w środku pola, który miał czas i miejsce, żeby to prostopadłe podanie wykonać. Zamiast cofać linię spróbuj mu to utrudnić.

No właśnie wydaje mi się, że środek pola mam zagęszczony :D Ale może jeszcze raz to przeanalizuję na następnym meczu.

Odnośnik do komentarza
7 minutes ago, Feanor said:

No właśnie wydaje mi się, że środek pola mam zagęszczony :D Ale może jeszcze raz to przeanalizuję na następnym meczu.

 

Tak, masz tam trzech zawodników, ale można szukać różnych powodów i rozwiązań zależnie od tego, jak gra przeciwnik.

  • Jeden środkowy pomocnik ma rolę (A), może zostaje z przodu i nie udaje mu się wracać na kontry?
  • Jeśli przeciwnik ma dwóch wychodzących do przodu pomocników, to może wygenerować sytuację 2x MC kontra twój 1x DM.
  • Counterpress i ekstremalny pressing — jeśli twój zespół nie umie dobrze realizować tych poleceń, bo jest za słaby — mogą sprawić, że twoi zawodnicy znajdą się out of position po nieudanej próbie pressu i będą łatwiejsi do rozklepania przez lepsze drużyny.
  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza
3 minuty temu, verlee napisał:

Counterpress i ekstremalny pressing — jeśli twój zespół nie umie dobrze realizować tych poleceń, bo jest za słaby — mogą sprawić, że twoi zawodnicy znajdą się out of position po nieudanej próbie pressu i będą łatwiejsi do rozklepania przez lepsze drużyny.

Może i tak. Jest taki paradoks, że w każdym meczu mam przewagę w posiadaniu, tak na oko z 57% :) Podobna ilość strzałów... no i porażka (swoją drogą, moi są bardzo słabi w strzelaniu bramek, jak widać z wyżej załączonego obrazka). 

Odnośnik do komentarza
2 minutes ago, Feanor said:

Może i tak. Jest taki paradoks, że w każdym meczu mam przewagę w posiadaniu, tak na oko z 57% :) Podobna ilość strzałów... no i porażka (swoją drogą, moi są bardzo słabi w strzelaniu bramek, jak widać z wyżej załączonego obrazka). 

To nie jest paradoks - idziesz do przodu, zostawiasz miejsce z tyłu. 

Odnośnik do komentarza

VII

Ultimatum

 

To musiało się stać. Po tak długiej paradzie klęsk, poparcie zarządu zjechało mi (znowu!) do poziomu 2+, a bukmacherzy rozpoczęli uwzględniać mnie w zakładach o najszybsze zwolnienia. No i dostałem miesięczne ultimatum.

 

Dokonałem korekt wynikających z rozmowy z @verlee, to znaczy: popchnąłem nieco swoją linię obrony, zrezygnowałem z ekstremalnego pressingu, a Dżakow przestał być tak bardzo zafiksowany na ataku. Zmiany były zauważalne: teraz nie traciłem bramek na końcu meczu, lecz na początku... a bramki częściej padały po akcjach skrzydłem, niż środkiem boiska. Przyjąłem w ten sposób dwie porażki, 1-3 z Zenitem II i 0-1 z Fakiełem. Wręcz pragnąłem już tego zwolnienia. Znalazłem się na przedostatnim, 19 miejscu.

 

Następny mecz jednak trochę je odroczył. Zmierzyłem się w nim z potęgą mojej ligi, spadkowiczem z ekstraklasy. Soczi nie potrafiło sobie jednak z nami poradzić: owszem, goście mieli nad nami przewagę (14 strzałów do 8, xg 0.86 do 0.45), ale pomimo nawet tego, że od 53 minuty grali w przewadze (Tieriechow, mój nowonabyty skrzydłowy otrzymał drugą żółtą kartkę), wynik końcowy był taki sam, jak początkowy.

 

Spowodowało to jakiś przełom psychiczny. Morale w mojej drużynie drgnęło, a bardzo wpływowy Zasiejew zaczął mnie nawet bronić w mediach. Pięć kolejnych meczy zakończyło się moimi zwycięstwami lub remisem:

1-1 z Tomem

3-1 z Krasnodarem II

1-1 z Czajką

1-0 z Wołgarem

0-0 z Orenburgiem

 

Nagle znalazłem się na 15 pozycji, a poparcie zarządu wróciło do poziomu 4. Poprzednie klęski kładły jednak długie cienie na okres mojej obecnej, niespodziewanej prosperity: w ostatnim meczu 2021 roku przegrałem z Andży 1-2 (zasłużenie) i osunąłem się na 18 miejsce, znowu w strefie relegacji... Czy zarząd mnie oszczędzi?

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

VIII

Parszywa trzynastka

 

O ultimatum zarząd zapomniał chyba już w trakcie przerwy zimowej, bo więcej do tego nie wracano... ale być może w odwecie, konsekwentnie odmawiano mi kursu licencyjnego. Czy jednak mogłem winić moich chlebodawców? W kasie klubowej były pustki, ogólny bilans to -400000 funtów, więc na zachcianki Polaka już rubelków nie starczało. Sprowadziłem (za darmo) tylko jednego zawodnika, napastnika Michała Bednarskiego Miedzi Legnica by pozwolić na odrobinę odpoczynku mocno eksploatowanemu Maszukowowi, ale szybko się okazało, że Polak mu do pięt nie dorasta i może grać tylko meczowe ogony.

 

Runda wiosenna była w miarę satysfakcjonująca, szybko oderwaliśmy się od strefy spadkowej i już do niej nie wróciliśmy, tyle że... no coraz mocniej czułem, że nade mną jest szklany sufit. Finanse klubowe były jakie były, z moich obecnych graczy nie potrafiłem wykrzesać prawie nic poza walką o utrzymanie, moja reputacja i stopień zawodowy nadal były na samym dnie. Kończę drugi sezon z uczuciami mocno mieszanymi :/ Z jednej strony: może dać Ałanii jeszcze jedną szansę? Z drugiej: czy stać mnie na coś więcej, niż 13 miejsce w klubie z Północnej Osetii (drobny progres w porównaniu z poprzednim sezonem, skok o dwa miejsca :) )

 

414628359_20225.jpg.030088668f3473844a8c14ae9e2abdc6.jpg

 

1695852219_alania2022.jpg.27c9f3a5147c6797720bbe51c428c8f2.jpg

Odnośnik do komentarza
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...