Gdyby mnie spytano, czy Tevez był wart takiej sumy to bym tak samo odpowiedział. Bo nie był. Tak samo jak Berbatov, ale Bułgar nawet sam mówił, że ta suma dla niego jest niedorzeczna. On z tym nie ma problemu. A Carlos musi być głaskany z każdej strony, bo inaczej będzie płakał. Przecież wszyscy pamiętamy jego żałosną cieszynkę po strzelaniu (o ironio) gola City w zeszłym sezonie na OT.
Nie wiem w jaki sposób mierzysz kto jest większą, a kto mniejszą ikoną. Nie mnie to oceniać. Figo był natomiast tak fenoemenalnym piłkarzem, że pewnie nikomu by nawet nie przeszło przez myśl, żeby spytać się Puyola czy jego były kolega był faktycznie wart takiej sumy.
Tevez nie mógł mieć problemów z Nevillem, bo w ogóle go nie rozumiał