Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 21.03.2019 w Odpowiedzi

  1. Kreatywny pomocnik by się przydał zamiast Piątka
    9 punktów
  2. To ja może pomogę, bo kolega tu kręci za bardzo. Czy widziałeś gołą babę?
    4 punkty
  3. @Reaper No ja już to pisałem, jakiś czas temu wróciłem na chwilę do FMa (co jakiś czas wracam i teraz, ale na chwilę), i co prawda sprawiało mi to mnóstwo przyjemności, ale... przecież oprócz dopisywania sobie historii do biegających kulek i różnych cyferek, ta gra nic nowego nie jest w stanie mi zaoferować. Nie zrozumcie mnie źle, nie ma nic złego w graniu w FMa jeśli komuś taki układ odpowiada. Podobnie jak układanie sudoku (to klasyczne) czy granie w tetrisa może sprawiać przyjemność, ale tak samo po osiągnięciu pewnego pułapu nie mają nic więcej do zaoferowania, można jedynie szlifować posiadane umiejętności w tym ograniczonym zakresie. Podobnie nie ma nic złego w takim spędzaniu czasu wolnego, jaki kto lubi. Dziesięć lat temu na nocce w pracy jak się nic nie działo, potrafiłem rozegrać sezon w FMa czy PESa, sprawiało mi to przyjemność i nie widziałem w tym nic złego. Teraz nudzi mnie rozegranie meczu albo dwóch w FIFIe, którą włączam żeby się odmóżdżyć. Nie mam wielkiego pędu na samorozwój, a może i mam, tylko bardziej wiąże się to z tym, że sprawia mi przyjemność poznawanie nowych rzeczy (choćby było by to uczenie się języków) niż że uważam, że muszę to robić, bo kto się nie rozwija, ten się cofa.
    4 punkty
  4. @Pulek, @Gabe - a robiąc co innego byście tego życia nie tracili? Bo ja kiedyś miałem straszne ciśnienie na samo-rozwój, ale już wyluzowałem i stwierdziłem, że czas na relaks w ulubiony sposób (gry, mecze, seriale, książki itp.) jest bardzo istotny w życiu.
    4 punkty
  5. Pruszków - miasto znajdujące się w powiecie pruszkowskim, liczące 61 237 mieszkańców. Rozciąga się na obszar 19,19 km kwadratowych. Pruszków jest częścią aglomeracji warszawskiej, ze stolicy do Pruszkowa prowadzą Aleje Jerozolimskie. Pierwsze wzmianki o Pruszkowie pochodzą z XV wieku. Znajduje się tu m.in. fabryka ołówków, słynny zakład psychiatryczny w Tworkach, fabryka telewizorów Daewoo, czy zakłady zielarskie "Herbapol". Znicz Pruszków - klub piłkarski, którego początki sięgają 1922 roku. Do roku 1925 klub rozgrywał jedynie mecze towarzyskie, ale nadanie mu osobowości prawnej, umożliwiło mu rozpoczęcie rywalizacji w najniższej klasie rozgrywkowej - C klasie Warszawskiego Okręgu Związku Piłki Nożnej. Klub od początku swojego istnienia borykał się z problemami finansowymi, ale pomoc entuzjastów sportu, a także samych piłkarzy pozwalała mu trwać na lokalnej, piłkarskiej mapie Polski. W 1929 roku Znicz wygrywa rozgrywki C-klasy i awansuje do B-klasy. W kolejnym sezonie wygrywa i te rozgrywki, awansując do A-klasy. Klub pomimo sukcesów nadal borykał się z problemami finansowymi, główne dochody stanowiły imprezy organizowane przez Znicz oraz składki członkowskie. W 1929 roku Znicz otrzymał od magistratu miasta jednorazową zapomogę w wysokości 500 zł, trzy lata później nieoczekiwaną pomoc finansową zaproponował zawodnik oraz członek sekcji piłki nożnej Kazimierz Biernat, który wygrywając na loterii państwowej zakupił kompletny sprzęt sportowy dla całej drużyny piłkarskiej. Po różnych rozłamach i zawirowaniach spowodowanych m.in. wybuchem II wojny światowej, klub powrócił do gry już po wyzwoleniu. W 1949 roku Znicz Pruszków wygrywa rozgrywki A-klasy. Jednak w Lidze Okręgowej przystępuje dopiero w 1959 roku. Klub przez długi czas bujał się w tych podwórkowych ligach i balansował na granicy upadku finansowego. Pod koniec lat 90-tych konkretne działania władz miasta, poprawiają sytuację organizacyjną klubu, dzięki czemu ten wywalcza awans do IV ligi, gdzie spędził wiele lat. Przełomem okazał się czerwiec 2000 roku, kiedy Znicz wywalczył awans do upragnionej III ligi. Wszyscy myśleli, że pruszkowski klub szybko wróci do IV ligi, ale młoda i ambitna drużyna zagrała fenomenalny sezon 2004/2005 i do końca biła się o awans do II ligi, przegrywając dopiero w barażach z doświadczonym Ruchem Chorzów. Na wyjeździe żółto-czerwoni pokonali Ruch 2:0 po golach Ferdinanda Chi Fona oraz świętej pamięci Iwo Zubrzyckiego. U siebie Znicz przegrał 2:4. W kolejnym sezonie 2005/2006 Znicz wygrywa Mazowiecki Puchar Polski, pokonując w finale Mazowsze Płock 3:2. Sezon 2006/2007 należał już do Znicza. Pełni werwy, ambitni zawodnicy na początku pod wodzą trenera Andrzeja Blachy a następnie Leszka Ojrzyńskiego po sezonie świętowała historyczny awans do II ligi. Królem strzelców zostaje Robert Lewandowski, a do zwycięstw Znicz prowadzą tacy piłkarze jak Bartosz Wiśniewski, Radosław Majewski, Tomasz Piotrowski, Igor Lewczuk, Bartosz Osoliński i wielu innych. W barwach Znicza Pruszków Robert Lewandowski został królem strzelców III i II ligi. W sezonach 2007/2008 i 2008/2009 Znicza zalicza dwa bardzo dobre sezony w I lidze, po czym w kolejnym spada do II ligi, z której nie może podnieść się do dziś. W klubie powstaje jednak Akademia Piłkarska, a także całkiem zadowalające zaplecze treningowe. Jak dalej potoczą się losy klubu? Czy pojawi się w nim jeszcze ktoś na miarę Roberta Lewandowskiego, a może Znicz wychowa sobie kogoś, kto zbliży się do klasy kapitana reprezentacji Polski? Zobaczymy... Znicz Pruszków - SKŁAD - sezon 2018/2019 Bramkarze: Piotr Misztal - BR - 31 lat - POL Bartłomiej Gradecki - BR - 16 lat - POL Obrońcy: Marcin Bochenek - O (P) - 27 lat - POL Piotr Klepczarek - O (Ś) - 34 lata - POL Adrian Rybak - O (Ś) - 19 lat - POL Marcin Rackiewicz - O (PL) - 31 lat - POL Michał Michalak - O (L) - 19 lat - POL Mateusz Długołęcki - O (Ś), DP - 25 lat - POL Krystian Mianowicz - O (P) - 17 lat - POL Pomocnicy: Paweł Tarnowski - O/P (P), OP (PL) - 28 lat - POL Przemysław Kocot - DP, P (Ś) - 32 lata - POL Maciej Machalski - DP, P/OP (Ś) - 28 lat - POL Adrian Malachowski - DP, P (Ś) - 20 lat - POL Piotr Jóźwiak - DP, P (Ś) - 17 lat - POL Marcin Smoliński - DP, P (LŚ) - 33 lata - POL Kacper Smoleń - P/OP (P) - 20 lat - POL Bartłomiej Faliszewski - P/OP (Ś) - 19 lat - POL Patryk Czarnowski - P (Ś), OP (PLŚ), N (Ś) - 20 lat - POL Mikołaj Szymański - P (L), OP (LŚ) - 19 lat - POL Patryk Kubicki - OP (LŚ), N (Ś) - 24 lata - POL Napastnicy: Dariusz Zjawiński - N (Ś) - 31 laty - POL Jakub Zagórski - OP (PL), N (Ś) - 18 lat - POL Tomasz Chalas - N (Ś) - 29 lat - POL TRANSFERY DO KLUBU: Oskar Kujawka - DP, P (Ś) - 18 lat - POL - Wolny transfer / uzdolniony piłkarz, tylko mentalnie będzie wymagał bardzo wiele pracy; Jakub Bednarczyk - P/OP (PL), N (Ś) - 19 lat - POL - Wypożyczenie z FC St. Pauli / młody i zdolny, może się przydać, zwłaszcza, ze potrzebujemy skrzydłowych; Mikołaj Biegański - BR - 16 lat - POL - Transfer z Skra Częstochowa (18 tys. euro) / udało nam się pozyskać bardzo zdolnego młodziutkiego golkipera, który na pewno będzie dostawał szanse. Póki co będzie zmiennikiem Misztala, ale przewiduje, że wskoczy do pierwszego składu jeśli będzie się rozwijał na miarę swojego talentu; Benjamin Totori - OP (P), N (Ś) - 31 lat - SOL - Wolny transfer z Lautoka / Legenda piłki oceańskiej. Legenda reprezentacji Wysp Salomona. Legenda starszych FMów. Dużo dobrego dał mi kiedyś ten piłkarz. Dziś już nie jest tak dobry jak kiedyś, ale z sentymentu po części, a po części z wiary, że jego umiejętności na II ligę powinny wystarczyć, udało nam się ściągnąć egzotycznego piłkarza do Pruszkowa; Mateusz Praszelik - P/OP (Ś) - 17 lat - POL - Wypożyczenie z Legia Warszawa / młodziutki i niezwykle utalentowany piłkarz przychodzi do nas. Udało mi się wynegocjować z Legią 2 letnie wypożyczenie. Mimo młodego wieku może szybko wskoczyć w pierwszy skład. Football Manager 2019 19.3 Baza danych: wszyscy piłkarze świata Ligi: wszystkie ligi w grze na poziomie grywalnym (mam dużo RAMu :)) Dodatki: PNL 1.2 (dodatek z polskimi ligami od C-klasy do Ekstraklasy) Kilka słów o mnie: Jestem oldskulowym fanem FMa. Gram w tą grę od pierwszych CMów i niemal żadnej edycji nie ominąłem. Brzydzę się metodą save and load, gram zawsze uczciwie. Nie używam żadnych gotowych taktyk, poradników itp. Wszytko rozkminiam sam. Największą frajdę sprawia mi granie słabymi klubami w niższych ligach. Może to śmieszne, ale w historii wszystkich moich karier w tej grze, nigdy nie prowadziłem żadnego topowego klubu, żadnego bogatego klubu. Tak już mam i nic na to nie poradzę. Może kiedyś Moje skrócone osiągnięcia w nowszych wersjach FMa: FM 2012: wprowadzenie Miedzi Legnica z II ligi do Ekstraklasy, zdobycie z nią Pucharu Polski i gra w fazie grupowej Ligi Europy FM 2013: wprowadzenie klubu Venezia z Serie C do Serie B FM 2015: dzielne prowadzenie reprezentacji Azerbejdżanu i Qarabach Agdam (3x mistrzostwo Azerbejdżanu, gra w fazie grupowej Ligi Europy), następnie objęcie Korony Kielce i wywalczenie z nią trzech mistrzostw Polski z rzędu, gra w fazie grupowej Ligi Mistrzów, nawet zremisowałem z Barceloną u siebie 1:1 FM 2017: wprowadzenie Rakowa Częstochowa z II ligi do Ekstraklasy, jako beniaminek I ligi, wygrałem w finale Pucharu Polski z Lechią (1:0), awansowałem też do ekstraklasy, grałem w europejskich pucharach FM 2018: wprowadziłem Hanse Rostock z 3 ligi do Bundesligi, jako beniaminek Bundesligi wygrałem Puchar Niemiec, awansowałem do fazy grupowej Ligi Europy, z której wyszedłem dalej, zbudowałem najlepszą akademię młodzieżową w kraju i wychowywałem wielu wspaniałych młodych piłkarzy FM 2019: Objąłem Górnik Zabrze i zdobyłem z nim 2 mistrzostwa Polski, zrobiłem fantastyczną akademię gdzie szkolę fajnych juniorów, awansowałem do fazy grupowej Ligi Europy, z której wyszedłem dalej, w kolejnym sezonie awansowałem do fazy grupowej Ligi Mistrzów, gdzie zajmując trzecie miejsce, grałem w kolejnej rundzie Ligi Europy z obrońcą tytułu AC Milan i po zwycięstwie 1:0 u siebie, na wyjeździe prowadziłem już 3:1 kiedy mój lewy obrońca dostał czerwoną kartkę przed końcem pierwszej połowy i wszystko się posypało. Przegrałem ten mecz 6:3. Warto dodać, że kariera w Rakowie, Hansie i Górniku była oparta na juniorach lub młodych zawodnikach - średnia wieku to około 19-20 lat Kolejna kariera w 19stce to Feralpisalo: w pierwszym sezonie awans do Serie B, następnie jako beniaminek Serie B zajmuje 3 miejsce w lidze (pechowo jednym punktem przegrałem mistrzostwo) i w barażach awansowałem do Serie A.
    3 punkty
  6. przy bilansie 0-3-3 nie ma chyba wątpliwości?
    3 punkty
  7. Ale dlatego mówiłem, że Lewandowski z Piątkiem grać mogą razem. Ta akcja była dokładnie powodem, dlaczego. Lewandowski gra rewelacyjnie w tym spotkaniu.
    3 punkty
  8. W zimowym okienku nie byliśmy zbyt aktywni. Zakupiliśmy właściwie tylko jednego gracza – młodego Zambijczyka Edwarda Kalengo z Power Dynamos, który ma się ogrywać w Primaverze. Mówiąc o naszych rezerwach, to pozbyliśmy się Guidonego na rzecz Fidelis Andrii oraz Giulianiego, spełniającego swoje marzenia z dzieciństwa o grze w Perugii. Niestety, straciliśmy także dwóch zawodników pierwszego zespołu: utalentowany Simone Coppola przeszedł do Brescii, a Dejan Javornik tymczasowo wrócił do rodzimego Mariboru. Nie sprawdził się u nas. Na szczęście w ostatniej chwili (a miał już na stole ofertę z Sampdorii!) nowy kontrakt podpisał Emiliano Di Rosa i zostanie z nami jeszcze kilka ładnych lat. Sparingi – całe dwa – poszły dobrze. Vittorio Parigini rozniósł w pojedynkę Neuchatel Xamax, a Rave Asayag pokazał Racingowi Santander gdzie raki zimują. Przerwa była krótka i czas nadszedł na wielki pojedynek na San Siro z Milanem. Wychodząc z zazwyczaj rezerwowym Beelenem w pierwszej jedenastce nie spodziewałem się cudów, jednak te nastąpiły. Najpierw Donnarummę pokonał Asayag, a tuż przed przerwą nasz wychowanek Damizia podwyższył na 2:0. Nie było co z tego Milanu zbierać. Chievo łatwo rozbiliśmy 3:0 po niemal solowym koncercie Asayaga, po czym musieliśmy stawić czoła najlepszej drużynie ligi – i to na wyjeździe. Mowa oczywiście o Juventusie, który nie dał nam najmniejszych szans. 0:4, jakie otrzymaliśmy w Turynie, to najmniejszy wymiar kary. Przyszli Mistrzowie Włoch obnażyli wszystkie nasze słabe strony. Kolejne spotkania to już pokaz największej siły Pescary – czyli bohaterskich comebacków. Najpierw w wyjazdowym meczu z Cagliari Vittorio Parigini dał nam trzy punkty zdobywając gola z rzutu karnego pięć minut po regulaminowym czasie gry, a z Napoli u siebie – w spotkaniu, które także najpierw przegrywaliśmy – musiał wejść rezerwowy Leonardi i sieknąć gola dającego nam trzy punkty w końcówce. Kończący luty pojedynek z Romą miał równie dramatyczny przebieg. Szybko straciliśmy dwa gole i liczyłem się z kolejną porażką, jednak to nie wszystko. Niezawodny zazwyczaj Brugman nie potrafił pokonać wartego 61 milionów euro bramkarza reprezentacji Anglii – Ashleya Searle’a – z rzutu karnego. Wynik 0:2 utrzymywał się jeszcze przez kilka minut po przerwie, kiedy to kontaktowego gola zdobył Parigini. Tu trzeba oddać cesarzowi co cesarskie. Całą akcję bardzo odważnym przejęciem, dryblingiem i precyzyjnym podaniem rozpoczął ten, który zmarnował wcześniej jedenastkę – Gaston Brugman. Kiedy już nie wierzyłem w jakiekolwiek punkty w tym meczu, minutę po czasie gola strzelił Bastioni, dzięki czemu zdobyliśmy punkt. Po 25 kolejkach zajmujemy nadal trzecie miejsce, tracąc punkt do Interu oraz mając tyleż samo przewagi nad obiema drużynami z Rzymu – Lazio i Romą. Najlepszymi zawodnikami tego okresu byli Emiliano Damizia oraz Vittorio Parigini, zaś najsłabiej prezentował się Gaston Brugman oraz Guido De Roccis – który zwykle bronił świetnie.
    3 punkty
  9. Google zaprezentował swoją platformę do gier - Stadia. Idea polega na tym, że grać możemy z dowolnego urządzenia, gdyż całym generowaniem obrazu zajmują się google'owskie komputery. Czyli tzw. "gra w chmurze" na zasadzie growego Netflixa. Google deklaruje 4k w 60fps, pytanie jednak: jakie gry będą dostępne w platformie, czy dadzą radę zwalczyć input lag, no i czy ta usługa będzie po prostu dobrze działać. Ogólnie idea cloud streamingu gier to przyszłość, która jest niemal pewna, pytanie tylko czy google jest w stanie wprowadzić działającą i atrakcyjną usługę już teraz. https://businessinsider.com.pl/technologie/nowe-technologie/stadia-platforma-googlea-do-strumieniowania-gier/v3tqn9m
    3 punkty
  10. W nagrodę za historyczny awans klubu siatkarskiego do play-off miasto obcięło dotację o połowę (dając niemalże tyle co na klub piłkarski, który nijak miasta nie rozsławia), bo prezydent miasta jest zazdrosny, że sukces klubu budowany przez X lat jest kojarzony z poprzednim prezydentem, pełniącym urząd przez X lat właśnie Świetny pomysł na zyskanie sympatii wyborców
    2 punkty
  11. Wyłączając tych, których miałem okazję poznać na żywo i skupiając się jedynie na forumowej aktywności, to @Gabe, @lad i @Hawkeye. Nie ma takich, od czasu gdy na forum nie ma oszołomów typu Icon nikt mnie jakoś szczególnie nie denerwuje. Każdy tu coś wnosi, nawet jeśli forumuje w irytujący dla wielu sposób. Nie jeździłem na plany zdjęciowe sesji, ale miałem okazji poznać kilka dziewczyn, gdy wpadały do redakcji np. na akcept zdjęć. I w sumie każda trochę zabawnie się zachowywała – niektóre były trochę onieśmielone faktem, że znalazły się w Playboyu, ale większość kokietowała i wręcz emanowała pewnością siebie. Najzabawniejsza pod tym względem była zdecydowanie Paula Tumala. Ale gołych bab na żywo w redakcji nie widziałem
    2 punkty
  12. W obecnej chwili przy tym internecie co jest, to co proponuje Google wydaje się fantazją. Gracze to nie jest cierpliwy narodek i jeśli coś będzie im się zrywało i lagowało, to po prostu porzucą ten system na rzecz konwencjonalnych platform. Bo istnieje spore ryzyko, że sieć jeszcze nie jest gotowa na takie rzeczy i projekt umrze przedwczesną śmiercią. To jest tak troszkę jak z VR - przecież Nintendo w latach 90-tych będące wówczas hegemonem próbowało swoich sił w temacie VR i poniosło spektakularną klęskę z Virtual Boyem. Potem inni wypuszczali kolejne okulary, ale też nie zrewolucjonizowały grania, bo technologia "was not there yet". Teraz jest kolejna próba z VR i być mooooże się przyjmie. Ze streamingiem gier może być bardzo podobnie.
    2 punkty
  13. To się wydaje skomplikowane. Nastaw się na parę głupich porażek odkrywając coś, co powinno się robić W razie czego możesz dodać mnie na steam z0nk90 - powinno wyświetlić Miracle Ace, mogę coś czasem podpowiedzieć jeśli mnie zastaniesz  Ogólnie problem jest taki, że ja nie jestem GRACZEM. To znaczy, pykam w miarę regularnie w kulki i fifę. I po samych tych grach już mam często wrażenie, że tracę życie co jest głupim uczuciem i próbuję z tym walczyć. No i mam rozgrzebane RDR2, a od poniedziałku Division 2... no i gdzie tu zmieścić RimWorld, do którego raczej na pół godziny przysiadać nie warto?
    2 punkty
  14. Taaa, i pisze to człowiek, który ustala taktyki, przeprowadza rozmowy motywacyjne, szuka wzmocnień, pozbywa się ludzi, szasta grubą forsą i wprowadza kulki w ruch
    2 punkty
  15. Zapomniałeś pokazać jego facjaty
    2 punkty
  16. Francuskiej. Grał w Enterprise i był nawet kapitanem A, o ten:
    2 punkty
  17. Cały czas, bo myśmy są ziomy od pierwszej klasy podstawówki. Czemu się nie pojawia na forum? Chyba mu się znudziło po prostu, jakiś czas temu przekazał Centrum Piotrowi Sebastianowi, w FM z tego co wiem też już nie gra, za to wkręciłem go w FUT i jebany ciągle mnie denerwuje swoimi trafami – niedawno z paczki wypadł mu Ronaldinho, a dzisiaj CR7. Jeśli chodzi o tę aferę na zlocie, to chodziło o to, że po wódzie włączył mu się agresor i zaczął się burzyć do jakiegoś innego ziomka. Nie wiem o co dokładnie poszło, bo mnie nie było na tym zlocie, ale akcja mnie zaskoczyła, bo chlaliśmy razem wielokrotnie i nigdy nie było takich akcji. Tak, te guwnostudia o których pisałem wcześniej, ale też chęć złapania jakiejś roboty. Sporadyczniej, ale oczywiście, tym bardziej że całkiem przyjemnego składu się dorobiłem. Ale nie gram ligi weekendowej, nie mam na to czasu ani chęci w sumie, pykam DR raz na 3-4 dni. Skład: 15. Pierwsza, w której grałem w FUT i z perspektywy czasu najprzyjemniejsza. Chyba jedna z ostatnich, w której można było na lajcie grać średnimi składami i ogrywać tych z kozackimi. Seydou Doumbia na zawsze w moim sercu. Firma, która ma niekwestionowaną pozycję na rynku i doskonale zdaje sobie z tego sprawę. I wie, w jaki sposób ją utrzymać i zarabiać coraz więcej. No bo powiedzmy sobie szczerze – może i PES jest lepszy od Fify, tylko co z tego, skoro gra w niego pewnie z 10x mniej ludzi? Wyłączyć możliwość zakupu paczek za FIFA Points, co jest oczywiście nierealne. I wyeliminować podobno nieistniejący handicap. Duża liczba eventów i kart specjalnych mi nie przeszkadza – zawsze to owocuje bardziej różnorodnymi składami od chociażby tych w 17, gdzie prawie każdy grał Butlandem, Smallingiem, Kante i Martialem. Najchętniej wróciłbym do Playboya, gdyby znów zapanowała tam normalność, niestety ostatnie wydarzenia całkowicie to wykluczają. Hmm, w sumie nie wiem. Jeśli już, to chętnie spróbowałbym swoich sił w tytułach zagranicznych.
    2 punkty
  18. Zmieniłem dzisiaj sekcję na kuchni na stałe i jezu, jak dziwnie, zaczynam o 10. Mam rano czas, zjadłem śniadanie, ogarnąłem się. Jest mi nieswojo
    2 punkty
  19. Zawsze dobrze wygrać pierwszy mecz w eliminacjach. Oby tak dalej...
    1 punkt
  20. Ale Frankowski to nie ten level. Zupełnie.
    1 punkt
  21. Plus koniec końców go nadepnął
    1 punkt
  22. 1 punkt
  23. Boże zaczyna mnie denerwować ten sędzia
    1 punkt
  24. Cóż, przynajmniej nie przegrywamy u siebie 0-1 z Azerbejdżanem jak Chorwacja
    1 punkt
  25. Dzięki, właśnie to znalazłem. Pierwszy link śmiga nawet na PS4
    1 punkt
  26. Czuję, ży my tutaj punktów nie wywalczymy
    1 punkt
  27. Jakoś właśnie go przeoczyłem i nie mogłem później znaleźć. Odpukać- puk puk- coś drgnęło.
    1 punkt
  28. Kevin Picard, drodzy Panowie, to 18-letni wychowanek AS Monaco, newgen, zresztą całkiem niezły Polecam cofnąć się do omówienia transferów przedsezonowych Jedenasta kolejka przyniosła nam wyjazd do Nantes. Zespół FC Nantes spisywał się całkiem nieźle, zajmując jak na razie ósme miejsce w tabeli. My po serii słabszych rezultatów byliśmy skazywani na pożarcie, ale ja nie zamierzałem odpuścić żadnego ze spotkań. Zaczęliśmy od ataków na bramkę gospodarzy, ale pierwszego gola udało się zdobyć dopiero w 27. minucie meczu. Kevin Picard popędził lewą flanką, a później wystawił futbolówkę wprost pod nogi Sebastiana Szymańskiego, który otworzył wynik tego pojedynku. Dalej naciskaliśmy, ale czerwona kartka dla Aguilara z końcówki pierwszej połowy mogła popsuć nam szyki. Na szczęście Nantes do ataków zbytnio się nie kwapiło, co wykorzystał Sparagna dobijając nieudane wybicie jednego z defensorów gospodarzy i kolejne trzy oczka lądują na naszym koncie. 27.10.2024 Stade de la Beaujoire - Louis Fonteneau, Nantes: 22,916 widzów L11 FC Nantes [8] - RC Strasbourg [12] 0:2 (0:1) TV 27. S. Szymański 0:1 45+3. R. Aguilar (S) cz.k. 62. S. Sparagna 0:2
    1 punkt
  29. Buty sprzedaję (Nike'a) a nie kupuję. Drugą parę mam od... 6-7(?) lat i nie zapowiada się na zmianę Wiązania Rome 390Boss sprzedałem, Cartele kupiłem 2-3 lata temu i nie planuję zmieniać. To zdecydowanie niedoceniane wiązania na rynku, zwłaszcza modele z lat 15-17, kiedy Cartel/Malavita/Genesis były tak mocno do siebie zbliżone, że nie opłacało się kupować topowego wiązania Burka, bo miało to samo, co Cartel 2 poziomy niżej. Natomiast, dla osób, które trochę ograniają temat, Cartele były wiązaniami w których nakurwiał Travis Rise zanim postanowił sprzedać stópki Unionowi (nawet po podpisaniu z nimi kontraktu, w dwóch następnych filmach jeździł w Cartelach, które były zalepiane taśmami, zeby nie było widać, albo były dogrywane sceny ze zbliżeniami na Union, żeby nie było przypału). Znalazłem sobie zajebiste wiązania Jonesa, na które jestem trochę chory, ale kosztują jakieś 400-500€ i na razie nawet nie będę szukałna nie promek nawet. A desek? Mam starą dechę (moją pierwszą) Fanatica (z fabryki w Bielsku z czasów, kiedy były robione na tej samej lini produkcyjnej, co Burton), mam K2 SlayBlade na stoki PL/CZ i która jest niezłym zapierdalaczem pomimo stopnia zmęczenia, mam Voelkla Spade, która była moją pierwszą deską ze średniej półki i która przejechała ze mną wiele kilometrów stoków i która ktualnie też jest już tylko na stoki w PL/CZ. Mam też Jones Mountain Twin, która jest deską bardziej freeride'ową i w puch, więc nadaje się dużo bardziej w Alpy niż na stoki długości 800 metrów w naszej części Europy, bo jest dość twarda i wykorzystywanie je na wąskich i zatłoczonych stokach jest przerostem formy nad treścią i nie daje zbyt wiele radości. Do tego mam Salomona SickSticka, która jest deską do zapierdalania w puchu i na którego polowałem trochę czasu (te deski pojawiają się na rynku desek używanych ultra rzadko, bo ludzie, którzy je zazwyczaj kupują wiedzą po co one są) - prawdopodobnie też na Alpy, chociaż... No i mam StepChild JibStick RATT, która jednak pójdzie albo na rynek, albo na ścianę, bo jest zdecydowanie za krótka. Znaczy poszła na rynek, ale za spore pieniądze, bo nie wiem czy chce ją sprzedawać. A teraz sobie upatrzyłem dwie, ale na 99% do kolekcji dołączy deska ze stajni Ride/Dakine No i ogólnie raczej staram się nie sprzedawać swoich desek, przynajmniej do momentu, kiedy mnie będzie stać, żeby sobie je chomikować, chyba, że są kompletnie nieprzydatne dla mnie (jak ten StepChild*). *W ogóle polecam sobie poczytać trochę o marce i kolesiach, którzy ją założyli, bo to ludzie mający wyjebane na wszystko. Ich strona, swego czasu, bo dawno ich nie odwiedzałem miała więcej błędów niż przeciętna wypowiedź posłanki Krystyny, a dechy robią z rzeczy z odzysku (w modelu Jibstick, wzdłuż deski jest gumka, która została zrobiona z przetworzonych, znalezionych na ulicach LA prezerwatyw).
    1 punkt
  30. Znicz Pruszków #4 Sprzedaliśmy na ten sezon liczbę 155 karnetów. Oszałamiająca liczba Dobrze wiedzieć, że mamy 155 wiernych fanów, co będą chodzić na wszystkie mecze. Słyszałem, że kibice często organizują też autobus na wyjazdy. Przede mną mecz w Pucharze Polski. W bramce zagra doświadczony Miszta, dam też szansę kilku młodszym zawodnikom, ale z umiarem, ponieważ traktuję Puchar Polski jak najbardziej poważnie. To prestiżowe rozgrywki, a dla nas każde pieniądze są teraz ważne. Klub ma długą tradycję w nie byciu w dobrej kondycji finansowej. Postaram się to zmienić. Na meczu z Błękitnymi Stargard Szczeciński na trybunach zasiadło 333 kibiców. Już za dwa dni zmęczeni po pucharowej potyczce, jedziemy do Rybnika na spotkanie z ROW Rybnik w lidze. Czeka nas ciężki mecz. W międzyczasie przychodzi do nas nowy zawodnik na lewą obronę: Karol Hodowany - O/WO (L) - 22 lata - POL - Wolny transfer / przyda nam się lewy obrońca, ponieważ Rackiewicz jest już wiekowym piłkarzem i nic już z niego nie będzie, a 19-letni Michalak nie posiada jeszcze umiejętności, aby rozgrywać mecze na wysokim poziomie. Mam nadzieję, że zostanie wyHodowany w Zniczu na porządnego obrońcę
    1 punkt
  31. Francuskiej. Grał w Enterprise i był nawet kapitanem Dobra wiem gdzie są drzwi, sam się wyproszę ^^
    1 punkt
  32. Picard to ten z ligi angielskiej? Nie pamiętam już imienia.
    1 punkt
  33. Znicz Pruszków #2 Przed nami kolejne dwa sparingi z silniejszymi rywalami. Z jednej strony brak bramek w kolejnych dwóch sparingach, z drugiej strony solidny blok defensywny. Trudno jednak wymagać od chłopaków, że od razu będą zgrani i będą rozumieli moją taktykę. O ile mecz z Bruk-Bet Termalicą powinien zostać przez nas wygrany, to już spotkanie z Rakowem, choć wyrównane, pokazało że jest już rywal z innej półki i mało brakowało, a ten mecz byśmy przegrali. Na szczęście formacja defensywna zagrała imponująco. W międzyczasie odbyło się losowanie Rundy Wstępnej Pucharu Polski. Wylosowaliśmy III-ligową Legionovię Legionowo. Przed nami ostatni sparing przed inauguracją ligi, która zacznie się domowym spotkaniem z Radomiakiem Radom. Postanowiłem wystawić w sparingu moją młodzież i zobaczyć jak się spiszą. To był bardzo dobry mecz mojej młodzieży. Zdominowaliśmy rywala absolutnie, choć ŁKS nie wyszedł na nas swoim najmocniejszym składem, choć w trakcie meczu trener przyjezdnych robił co mógł by uratować twarz. My konsekwentnie graliśmy swoje, a Oskar Kujawka popisał się pięknym strzałem, który szybko ukazał się na YouTubie.
    1 punkt
  34. Dokładnie, nie ma ryzyka. Co więcej, jest gwarancja, że ten zlot się zwróci już po jednej kolejce drugiej ligi islandzkiej kobiet, gdzie są śur bety na auty i rzuty rożne.
    1 punkt
  35. Kopciuszki mają to do siebie, że czasem zostają królowymi balu. Terminarz, który otrzymaliśmy, od razu nastrajał mocno negatywnie. W pierwszych sześciu kolejkach mierzyliśmy się z Milanem, Juventusem, Napoli i Romą. Przypomina to słynny dowcip o uczniu, który przychodzi z rozdania świadectw i myśli sobie „jeszcze tylko wpierdol i wakacje”. Na łomot czekać musieliśmy jednak dość długo… Z Milanem do przerwy było 0:0, ale po zmianie stron Skoda i Parigini zdobyli gole, co wprawiło w osłupienie całą tysięczną publikę gości z Mediolanu. Niestety, brak doświadczenia spowodował, że tak szybko jak wyszliśmy na prowadzenie, tak straciliśmy dwa gole. Remis na początek z tak renomowanym rywalem nie był jednak zły. W drugiej kolejce odnieśliśmy swoje pierwsze zwycięstwo, pokonując na wyjeździe Chievo. W roli głównej Ramon Bastioni, który na dobre rozgościł się na pozycji zwolnionej przez Ciro Palmieriego. Kolejne spotkanie to arcytrudny wyjazd do Neapolu, gdzie niespodziewanym bohaterem okazał się nasz Vittorio Parigini. 3:1 to najniższy wymiar kary dla gospodarzy. Nie wierzyłem własnym oczom. Domowy remis z Cagliari można zaliczyć do wyników spodziewanych, ale już urwane punkty zarówno Juve (1:1), jak i Romie (2:2) należy rozpatrywać w kategorii sensacji. Pierwszej porażki doznaliśmy dopiero w październiku, ulegając na wyjeździe Bolonii 0:1. Odkupiliśmy swoje winy w kolejnych spotkaniach, pokonując kolejno Torino, Genoę i Fiorentinę. W tym momencie już każdy zaczął liczyć się z Pescarą. Beniaminek, skazywany na pożarcie, walczy jak równy zrównym ze wszystkimi drużynami Serie A. Październik kończyliśmy bezbramkowym remisem w Udine. Listopad nie należał do najlepszych miesięcy. Rozegraliśmy jedynie trzy mecze i – mimo świetnego początku z Lazio (2:1) – trafiliśmy na obniżkę formy. Przy takich wynikach, jakie wykręcaliśmy, 0:2 z Sassuolo oraz 0:1 z Palermo – i to u siebie – musiały budzić złość. Fakty są takie, że gdybyśmy wygrali te pozornie łatwe mecze, bylibyśmy… liderem! Tak jak w listopadzie odpoczęliśmy, grudzień obfitował w mecze. Oprócz ligi wrócił bowiem Puchar Włoch. Na dzień dobry pokonaliśmy Cittadellę 4:1, aby następnie wymęczyć 2:0 ze SPAL po dwóch golach Pepina w Serie A. Wówczas zaczął się maraton trudnych spotkań. Najpierw absolutnie morderczy i fascynujący pojedynek z Interem u nas na Cornachii. 0:1, 1:1, 1:2, 2:2, 3:2, 3:3 i w końcu w doliczonym czasie znów Pepin – 4:3! Kolejna sensacja stała się faktem. Trzy punkty zostały w Pescarze. Trzy dni później znów graliśmy puchar – i to nie z byle kim. Rywal – Juventus – wszak wyeliminował nas z tych rozgrywek rok temu. Tym razem było łatwiej. Dużo łatwiej. Podpowiem, że nie dla nas. Zanotowaliśmy najwyższą porażkę w sezonie i najgorszy mecz, jaki przyszło nam zagrać od dawna. 0:4! Katastrofalnie wypadła cała linia obrony, a także Verratti oraz wszyscy zmiennicy, wśród których znalazł się również mój syn Waldemar. A co?! I tak już było po ptokach. Jakby mało było koncentracji kalendarza, cztery dni po tym blamażu lecieliśmy do Genui, gdzie podejmowała nas Sampdoria, będąca rewelacją rozgrywek. Zagrali świetnie i nie dali nam szans – 0:1. Oprócz nas i Sampy, świetnie radzi sobie także Atalanta. Przed meczem z nami zajmowała trzecie miejsce. Był to typowy mecz walki, zakończony jednym golem. Jego autorem był niezawodny Gaston Brugman. Rok zakończyliśmy w Empoli, pewnym dwubramkowym zwycięstwem. To właśnie w tym meczu obudził się Parigini, który przed nim nie trafił w jedenastu meczach z rzędu. Mimo to, wciąż jest naszym najlepszym strzelcem. Pescara po rundzie jesiennej zajmuje sensacyjne trzecie miejsce, z jednym punktem straty do lidera. Kilka drużyn ma mecze zaległe, więc wszystko może się tu pozmieniać, ale perspektywy na wiosnę są bardzo ciekawe. Raczej nie spadniemy! Trzech graczy Pescary – Ramon Bastioni, Vittorio Parigini oraz kapitan Marco Perrotta znajdują się obecnie w czołowej dwudziestce najlepszych zawodników ligi pod względem średnich not. Na lewej obronie Di Rosa póki co wyparł Felicioliego, a miejsce na środku ataku wywalczył sobie Asayag. Nie jestem zadowolony do końca z Verrattiego, jednak Leonardi zawodzi jeszcze bardziej. Cieszy forma całej czwórki obrońców oraz obu skrzydłowych, którzy – jak pisałem wyżej – należą do ligowej elity.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...